Wraz z mężem jesteśmy uzależnieni od smaku oscypków. W zasadzie od samych serków. Będąc w górach obkupujemy się w oscypki do domu. Idąc za smakiem postanowiliśmy zrobić Kubie niesamowitą wycieczkę połączoną z zakupem. Chcieliśmy, aby Kuba mógł zobaczyć prawdziwą bacówkę oraz proces robienia oscypków.
Wstaliśmy rano, już przed 8 po 30 minutowej drodze znaleźliśmy się w Bacówce u Symusia. Przywitał nas Pan, który mieszka tam od kwietnia do końca października oraz Baca.
Mieszkający tam Pan (nie pamiętam imienia) codziennie o 4 rano doi owce, a następnie do ok godziny 11 tworzy oscypki. Bacówka znajdująca się w połowie góry przy ulicy zwijaczy to mały domek przypominający z wyglądu i wyposażenia chatkę z dawnych czasów.
Oczywiście ma to swój niepowtarzalny urok. Coś co zapadło mi w pamięci to drewniane kubeczki do picia maślanki, Nowoczesnych szklanek tam nie znajdziemy. :)
W miejscu noclegowym Pana było "okno" bez szyby, a na zewnątrz z 20 much. Jednej muchy nie zniosę podczas spania, a co dopiero 20!. Do środka miejsca noclegowego nie wchodziliśmy, z powodu zachowania prywatności.
Brak było lodówki! Zatem jak chłodzą piwko na upalne dni? W .... wannie na zewnątrz wypełnionej zimną wodą. Jest pomysł, jest sposób :)
Kuba wyszedł zachwycony, do tej pory opowiada o wrażeniach z bacówki. Na pewno tam wrócimy :)
Odciskanie wzoru na serku
Serki moczone w solance
Proces wędzenia serków dymem przez 3 dni
Wyciskanie serków z wody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz