W poprzednim wpisie możecie przeczytać czym jest dla mnie pasja. Nie zamierzam rezygnować z niej tylko dlatego, że jestem mamą niemowlaka. Ograniczać mogłoby mnie właśnie bycie mamą niemowlaka, ponieważ mój 6 - letni syn na desce śmiga lepiej ode mnie.
Będąc w ciąży już rezerwowaliśmy wyjazd na narty w góry, wiedząc że Mała Kasia podczas wyjazdu będzie miała zaledwie pół roczku. Jej malutki wiek nie stał nam na przeszkodzie planowania wyjazdu. Musieliśmy jednak wiele rzeczy dopasować, aby pobyt był przyjemnością, a nie problemem.
WYBIERZ STOK
W górach stoków narciarskich jest multum. Jadąc z małym dzieckiem ważne jest, aby na stoku był dostępny bar z wejściem do środka. W momencie, gdy chcesz nakarmić dziecko piersią, lub podgrzać jedzonko musisz mieć gdzie to zrobić. Zdarzają się maleńkie bary w postaci klitek, w których mieszczą się jedynie dwa stoliki.
WYBIERZ NOCLEG
Ważne, aby nasza baza noclegowa znajdowała się możliwie blisko naszego stoku narciarskiego. Dzięki temu na stok dotrzesz w kilka minut wózkiem. Wybierając nocleg z dala od stoku konieczne będzie poruszanie się samochodem. W momencie, kiedy pod dwóch Twoich zjazdach dziecko będzie tak bardzo marudne, że jedynym wyjściem będzie powrót do pokoju hotelowego, to nie komfortowe będzie ponowne poruszanie się samochodem. Tracisz przez to czas i spokój dziecka. My mieliśmy do stoku dosłownie kilka minut drogi. W momencie, gdy pogoda się zepsuła w pokoju z powrotem byłam z Kasią raz dwa. Chłopcy dzięki temu, że ja mogłam wrócić piechotką mogli jeździć dalej.
USTALCIE HARMONOGRAM JAZDY
Jeżeli wraz ze swoim Partnerem chcecie jeździć na stoku, to koniecznie musicie ustalić kto z Was kiedy zajmuje się Maleństwem. Nasz podział był bardzo prosty. Kiedy Kasia śpi ja jeżdżę, zaś kiedy ona nie śpi jeździ mąż. Zwykle około godziny 9:30 wychodziliśmy wózkiem na stok na poranną drzemkę malutkiej. Wtedy ja miałam około 2 godzin czasu na jazdę. Czasami była mała przerwa na mleczko i dalej Kasia szła spać. W trakcie dnia oczywiście obiad. Po południu, gdy Kasia była na popołudniowej drzemce również miałam czas na stoku. Wieczór tzn. od około godziny 18, gdy nie było już grzejącego słońca to korzystał mąż. Miał on około 4 godzin czasu jazdy na nartach.
Podział idealny. Każde z nas mogło z tego czasu skorzystać.
NA STOK ZABIERZ
Jeżeli karmisz piersią to .... mleka nigdy raczej nie zapomnisz . :)
Jeżeli wodę z pokoju wlałabym bezpośrednio do butelki to w momencie podania była by zimna lub zamarźnięta. Zabierałam ją w małym termosie, dzięki temu miałam ją zawsze cieplutką. W momencie podawania przelewałam niewielką ilość wody do butelki. :) Pierwszego dnia na stoku zapomnieliśmy również z pokoju smoczka. Kasia ma dużą potrzebę ssania, dlatego używa smoczka uspokajającego, który dostosowuje się do podniebienia i daję więcej miejsca dla naturalnych ruchów ssania języka. Aby go jednak już nie zapomnieć od następnego dnia zaczęliśmy używać do niego ślicznej linki :) Wszystkie 3 niezawodne dla nas produkty znajdziecie w firmie NUK.
Nocleg i wybór stoku to najistotniejsze aspekty takiego wyjazdu potem wystarczy tylko ustalić kolejność pilnowania malucha i mozna szusować
OdpowiedzUsuńSuper :) ja tez uważam ze chcieć to moc :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ty to zrobiłaś. Ja dobrze widzę, że ty nawet karmiłaś na stoku ??? :o
OdpowiedzUsuńtak tak :) karmiłam o 20 na imprezie dla narciarzy i przez cały dzień. Kasia była głównie na mleku wtedy :)
UsuńJestem pełna podziwu, że daliście radę z taką malutką córeczką tak świetnie się wybawić się na tym stoku!!! Brawo dla Was!!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byliśmy w górach z małym dzieckiem ;) a teraz syn już jest duży :D
OdpowiedzUsuń